Mój pokój jest mały, ale za to przytulny. W pomieszczeniu
znajdują się dwa łóżka czyli mogę spodziewać się współlokatora. Jako, że jestem
pierwsza wybrałam sobie moim zdaniem lepsze łóżko. Koło drzwi znajdowały się
dwie szafy , co prawda są trochę zniszczone, ale za to pojemne. Na ścianie
znajdowała się mała plazma, oraz dwa biurka. W pokoju znajduje się też mała
łazienka, co prawda nie jest jakoś wyjątkowo ładna, ale myślę, że może być,
przynajmniej nie będę musiała przechodzić przez korytarz, aby dostać się do
łazienki. Dzięki Bogu.
Teraz muszę się tu zaaklimatyzować. Zaczęłam od urządzania
swojej strony pokoju. Ściany są koloru
fioletowego, więc będę musiała kupić czarną farbę. Nie zniosę fioletu na
ścianach. W koncie pokoju zauważyłam mały okurzony magnetofon, podłączyłam go
do kontaktu aby sprawdzić czy działa. Działa. Wyciągnęłam kilka moich płyt,
ostatecznie wybrałam moją nową płytę Linkin Park. W zaledwie kilka sekund
zrobiło się głośno, ponieważ nie lubię słuchać muzyki po cichu. Wróciłam do
układania rzeczy, śpiewając przy tym, muzyka poprawia mi humor, do tego
stopnia, że nie usłyszałam dźwięku uchylających się drzwi.
- Co jest kur… - przerwałam gdy zauważyłam stojącą w
drzwiach dziewczynę.
Natychmiast ściszyłam muzykę.
- Cześć, nazywam się Nad… - dziewczyna próbowała się
przedstawić, jednak ja jej przerwałam.
- Wow… chwila, to nie jest miejsce dla plastików.
Wysoka, szczupła dziewczyna miała na sobie miniówkę i krótką
różową koszulkę na ramiączkach. Jej blond włosy są rozpuszczone. Na pierwszy
rzut oka widać, że nie oszczędza lakieru do włosów. Na twarzy miała tonę
tapety. W rękach trzymała również różowe torby. Dlaczego ona ma wszystko
różowe?
Jeżeli myśli, że będzie ze mną mieszkać, to się grubo myli.
Zrobię wszystko żebym tylko nie musiała z nią dzielić pokoju. Może jej jeszcze
nie znam, ale wiem, że jej nie polubię.
Blondynka zmierzyła mnie wściekłym wzrokiem. Chwile zastanawiała
się, zanim wypowie jakiekolwiek słowo. Po chwili namysłu, wydusiła z siebie
jedno zdanie:
- Przynajmniej nie wyglądam jak pusty got!
Zirytowały mnie jej słowa, jednak nie zamierzam z nią dalej
dyskutować, jest zdecydowanie nie na moim poziomie. Postanowiłam podejść do
sprawy inaczej niż zwykle, spokojnie podeszłam do mojej ‘tymczasowej’
współlokatorki, patrząc jej prosto w
oczy powoli powiedziałam:
- Pójdziesz z powrotem do recepcji i powiesz, żeby załatwili ci inny pokój,
jasne?
Dziewczyna również patrzyła mi prosto w oczy, przez chwilę
milczała, jednak po chwili wydusiła z siebie jedno słowo:
- Dobrze – chwyciła walizki i wszyła.
Coś jest nie tak. To dziwne uczucie, że coś jest nie tak jak
powinno, powraca. Po tym jak wprost
powiedziałam jej, że ma się wynieść, ona tak po prostu wychodzi? Co ja jej
zrobiłam? A może ona się mnie najzwyczajniej przestraszyła? Muszę za nią pójść, bo może zrobić coś…
głupiego? Sama już nie wiem… Na
korytarzu jest tak samo jak kilka minut temu; pusto i cicho, może to dla tego,
że połowa studentów jeszcze nie przyjechała.
Blondynka powolnym krokiem idzie do windy. W zaledwie kilka sekund tracę
ją z pola widzenia. To wszystko jest takie dziwne, nawet nie zauważyłam, że
stoję na środku korytarzu, bez żadnego ruchu. Dobrze, że nie zapomniałam
oddychać. Jestem w szoku. Jakby tego było mało, słyszę, że ktoś zbliża się w
moją stronę.
To on.
Znowu ten dziwny a raczej tajemniczy chłopak.
Mężczyzna nie podnosi wzroku, idzie patrząc na podłogę.
Zachowuje się tak jakby mnie tu nie było, a może on mnie nie widzi? Może teraz
jestem nie widzialna? Albo po prostu nie chce na mnie patrzeć. Dzisiaj już nic mnie nie zdziwi. Chłopak
gwałtownie podnosi głowę tak jakby słyszał moje myśli.
Czyli jestem widoczna?
Uff…
Chłopka jest przestraszony, niemal widzę jego przestraszenie
w oczach.
- Um…. Wszystko w porządku? – jego głos jest ochrypnięty i
zszokowany.
Moje serce bije dwa razy szybciej.
Czyli on potrafi mówić?
‘Jego głos jest
piękny’
Tylko te słowa przychodzą mi do głowy.
- T-tak, ja tylko… - nie mogę wydusić z siebie sensownego
zdania – wszystko w porządku – kłamię.
‘Tajemniczy nieznajomy’ przez chwilę jeszcze stał
nieruchomo, jednak jakby w ułamku sekundy pojawił się pod swoimi drzwiami. To
robiło się dosyć niezręczne, gdy tak stał naprzeciwko mnie nic nie mówiąc.
Jednak to co stało się po kilku sekundach, było dziwne.
JAK ON TO ZROBIŁ?!
Ze mną musi być naprawdę źle. Nie odwróciłam się, nadal
stoję na swoim miejscu. Boję się odwrócić. Dziwne uczucie powraca. Czuję go.
Czuję jego wzrok na moich plecach, patrzy na mnie. Nie powstrzymuję się i lekko
odchylam głowę w jego stronę. Teraz wiem na pewno; patrzy na mnie. W oczach ma
lęk, tak jak ja. Jest blady i przestraszony. Skrępowana tym co się dzieję
odwracam głowę. Jest przystojny i coś mnie do niego przyciąga, ale czuję, że
nie mogę się do niego zbliżyć. Czuję, że on jest… niebezpieczny? Co się ze mną
dzieje? Kompletnie się nie poznaję, najpierw śnią mi się dziwne sny, przed
chwilą ‘zahipnotyzowałam’ jakąś dziewczynę a teraz stoję na środku korytarza,
bojąc się odwrócić w stronę jakiegoś chłopaka.
Mój oddech staje się coraz bardziej cięższy, moje serce bije
szybciej, moje dłonie stają się jeszcze bardziej blade niż zwykle, teraz
wyglądam i zachowuję się jak ‘tajemniczy nieznajomy’ A może się mylę, a może to
z nim jest coś nie tak? Przecież to on nie spuszcza ze mnie wzroku i stoi
nieruchomo…. Tak jak ja… A może to właśnie my jesteśmy inni? Może to
przeznaczenie? Zamknęłam oczy, tak jakbym rozkoszowała się to dziwną sytuacją.
Poczułam zapach który od razu sprawił, że czuję się lepiej. Jest to mięta. Mój
ulubiony zapach. Domyślam się, że to zapach tego chłopaka. Teraz jeszcze
bardziej coś mnie do niego przyciąga, jednak cały czas stoję w miejscu, tak
jakby moje glany mnie tu przymały. Co prawda te buty są ciężkie, ale nie aż
tak. Nagle drzwi do pokoju nieznajomego się uchylają, po chwili ukazuje się
chłopak z krótkimi czarnymi włosami i lekkim zarostem, wygląda równie
niesamowicie jak jego… kolega? O ile oni w ogóle się przyjaźnią.
- Harry, stary dlaczego tak tu stoisz… - w tym momencie
chłopak mnie zauważył – um… idziesz? – Ruchem ręki pokazuje na uchylone drzwi.
- Tak – odzywa się ochrypnięty głos. Spuszcza ze mnie wzrok
i obydwoje znikają w pokoju. Czyli ‘Tajemniczy nieznajomy’ ma na imię Harry?
Hmm… ładne imię, tylko nie pasuje do jego wyglądu, przynajmniej tak mi się wydaje.
Pozostaje jedno nie wyjaśnione pytanie, skąd ja wiem jak wygląda kolega
Harry’ego? O ile w ogóle jest jego
przyjacielem. Moja wyobraźnia musi być naprawdę bujna, a może on tak naprawdę
wygląda zupełnie inaczej? Otwieram oczy. Jedno oko lekko przymrużam,
najwidoczniej musiałam stracić poczucie czasu, tak tu stojąc, albo słońce
mocniej świeci. Wolałabym tą drugą opcję.
Mam już szczerze dosyć dzisiejszego dnia.